Czadoman: Kolędy przede wszystkim niosą radość

- Czego widzowie mogą się spodziewać po koncercie „Zajaśniała gwiozdecka nad Tatrami”?
- Będę miał przyjemność zaśpiewać kolędę „Gdy się Chrystus rodzi” ze zbójami, czyli w aranżacji stricte góralskiej. Jeszcze nie śpiewałem w takim klimacie i jestem tego ciekaw, bo uwielbiam kolędowanie. Będzie z czadem, bo inaczej być nie może (śmiech).

- Czy to jedyne pana wejście na scenę podczas tego koncertu?
- Biorę jeszcze udział we wspólnej pastorałce „Przekażmy sobie znak pokoju”. Mam tam swoją kwestię i również bardzo się cieszę, bo to świetna piosenka. Koncert będzie cudowny, mogę o tym państwa zapewnić.

- Jak podoba się panu góralski klimat tego wydarzenia?
- Uwielbiam przaśność i w klimacie góralskim ona jest idealnie wyeksponowana. Atmosfera jest skoczna, energiczna, górale zarażają takim pozytywnym nastawieniem.

- W gronie artystów są także postaci wykonujące głównie muzykę taneczną. Czy widzowie będą zaskoczeni, gdy zobaczą ich w innej odsłonie?
- Kolędy to przede wszystkim wesołość, radość. My jako wykonawcy muzyki rozrywkowej, która służy przecież do zabawy, idealnie wpisujemy się w tę zasadność. Jesteśmy energetyczni i to połączenie będzie mieszanką wybuchową (śmiech). Nie będzie zbędnego patosu. To trzeba zobaczyć i usłyszeć. Wydaje mi się, że każdy z artystów bierze udział w innych projektach i pokazał się już gdzieś tam z zupełnie innej strony. Ja miałem tę okazję na przykład w programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”.

- Wspominał pan, że uwielbia kolędowanie. Jak wygląda to u pana w domu?
- W takim okresie zimowym, okołoświątecznym zawsze chętnie śpiewam kolędy na zaproszenia w kościołach, więc to nie jest tylko dom (śmiech). Na Wigilii zaczynamy kolędowanie z żoną, dzieci podbijają, najmłodsza, sześcioletnia Pola śpiewa najgłośniej (śmiech). Doskonale się przy tym bawimy.

- Jak idą przygotowania do Bożego Narodzenia w tym roku? Czy kupił pan już prezenty?
- Szczerze, jestem tak zajęty i mam tak dużo pracy, że częścią prezentową zajmuje się żona (śmiech). Oczywiście decyzja, co kupić córkom jest wspólna, ale jeśli chodzi o zakupy, to szybko się nudzę, denerwuję, że nie mogę czegoś znaleźć.

- A co jeśli chodzi o gotowanie i przygotowywanie potraw świątecznych?
- Jestem rewelacyjny, ale tylko i wyłącznie, jeżeli chodzi o konsumpcję (śmiech).

- Jakie są zatem pana ulubione potrawy wigilijne?
- Jestem fanem barszczu z uszkami. To jest dla mnie danie numer jeden. Przyznam się, że jak jestem w trasie od maja do września, to w różnych restauracjach hotelowych zamawiam barszcz, nawet jeśli to nie są święta (śmiech). Na stole wigilijnym musi pojawić się też ryba, czyli karp. U nas akurat są również kluski z makiem na słodko.

- Czy ma pan z rodziną jakieś inne przyzwyczajenia, bez których nie ma świąt?
- Nie wyobrażam sobie świąt bez filmu „Kevin sam w domu” (śmiech).

- Czy ma pan plany na Sylwestra?
- Jestem na scenie w noc sylwestrową na prywatnej imprezie.

- Czego by pan życzył widzom Polsatu na Boże Narodzenie i Nowy Rok?
- Wszystkim widzom życzę radości. Takiej nie tylko na twarzy, ale również w sercu. Jak człowiek jest radosny, to znaczy, że ma w życiu wszystko.

Koncert „Zajaśniała gwiozdecka nad Tatrami” 24 grudnia o godz. 12:40 w Telewizji POLSAT, o godz. 16:00 w Disco Polo Music i o godz. 20:00 w POLO TV.